Jako mała dziewczynka, a także dorosła kobieta, często jeździłam w odwiedziny do cioci Cesi – w okresie letnim spędzałam u niej część wakacji. I właśnie podczas jednego kilkudniowego pobytu, niejednokrotnie umilało nam czas słuchanie muzyki operowej, klasycznej, w sumie różnorodnej. Dobre 11 lat wstecz byłam wielką fanką zespołu „Feel”, więc robiąc porządek w pokoju słuchałam owego zespołu na YT. Pamiętam dokładnie, że leciała akurat piosenka pt. „Pokonaj Siebie”. Jak to mam w zwyczaju – naciskałam replay po każdym zakończeniu piosenki. No i wchodzi ciocia, zadaje pytanie – kto to śpiewa? Że ładna piosenka, teledysk, dodając twierdząco – Iwonko to przecież jest Moszna. Widziałam jej radość w oczach, nie ukrywam ogarnęło mnie zdziwienie, bo nie wiedziałam, że bywała tam nieraz na wypoczynku.

Usłyszałam propozycję nie do odrzucenia: „Iwonka, wybierzmy się tam razem z mamą, wiesz, taki „babski” wyjazd”. Powiem Wam, bardzo się ucieszyłam na myśl, że będę w miejscu, gdzie był nagrywany teledysk jednego z moich ulubionych zespołów. Wiecie o co chodzi, prawda? No i nastał dzień wyjazdu. Gdy zajechałyśmy na miejsce i zobaczyłam w realu widok zamku o niesamowitym uroku i bajkowej architekturze, a także z rozległym parkiem z kilkusetletnimi dębami i lipami – byłam oczarowana.
Miałyśmy zarezerwowany apartament, przyznam się bez bicia – pierwszy raz spałam w apartamencie i to jeszcze w zamku! Rozumiecie, mieć na wyłączność 150 metrów kwadratowych powierzchni, która pełniła kiedyś funkcję sypialni hrabiego, marmurową wannę, oraz taras z widokiem na oranżerię, w której można zobaczyć bananowce, cibory papirusowe, kolekcję palm i innych roślin egzotycznych. Odkryłam piękno wnętrz zamku m.in. dawną salę lustrzaną, galerię, bibliotekę, kawiarnię, a także restaurację, gdzie serwowano pyszne jedzenie. Spacerowanie po parku, długie rozmowy, przebywanie razem i poczucie beztroski to niezapomniane chwile. Bezcenne. Chciałabym tam pojechać znowu.